14.12.2015
Zawsze byłam za powstawaniem stowarzyszeń, organizacji pozarządowych, zorganizowanych podmiotów, tzw. obywatelskich. Uważam, że ich liczne istnienie to jest wyraz obywatelskości społeczeństwa, że to jest miejsce do działania na rzecz i w imieniu ludzi, w formie tzw. demokracji pośredniej, która jest bardzo ważna. Osoby sprawujące urzędy publiczne/władzę, poprzez wybory bezpośrednie, powinny czerpać jak najwięcej z podmiotów demokracji pośredniej.
Dlatego starałam się inicjować i wspierałam ich tworzenie, działanie, aby wzmacniać i rozwijać społeczeństwo obywatelskie. Nie sądziłam jednak, że będą miały w naszej krótkiej, 26 letniej demokracji, jeszcze inne zadanie niż wzmacnianie i rozwój demokracji, że staniemy przed faktem obrony praw i wolności obywatelskich, które są znów poważnie zagrożone. Bo jeśli nie liczą się instytucje strzegące stanowienia prawa zgodnego z Konstytucją i kontrolujące w ten sposób władze, nie liczą się ich wyroki, to czy liczą się nasze obywatelskie prawa?
Dziś nie liczą się też zasady pracy parlamentu, nie są respektowane przez Marszałka Sejmu, prawo jest stanowione w pośpiechu, bez wymaganych opinii prawnych, z pominięciem zasad procedur legislacji. Dlaczego? Przecież rządzący mają taką większość, że i tak wprowadzą swoje ustawy, ale dyskusja sejmowa może być Im tylko pomocna, może wnieść wiele pozytywnych propozycji, lepszych rozwiązań, albo uchronić przed jakimś poważnym błędem. Na finale i tak sami zdecydują o kształcie, ale spełnią to co jest obowiązkowe i winno być respektowane - przeprowadzenie właściwej pracy i dyskusji. Tak właśnie powinno przebiegać w demokracji stanowienie prawa - rzadko który projekt ustawy jest taki sam na końcu procesu legislacyjnego jak na początku. Oprócz posłów i senatorów ważnym głosem jest głos partnerów społecznych, który na razie też nie jest uwzględniany.
Za to cały czas słyszymy, że Trybunał Konstytucyjny będzie blokował ustawy sejmowe i rządowe, i dlatego powinien być zmieniony! To pytam - jakie prawo jest planowane do uchwalania, jakie bomby są szykowane, że z góry wiadomo, że będzie niezgodne!
Rządzący zorganizowali 13 grudnia marsz poparcia dla rządu! To kuriozum, od czasu rządów Gierka chyba nie było takich pokazówek. Poparcie winno wynikać z jakości efektów pracy. A 13 grudnia nie powinien być okazją do demonstracji siły i gróźb, lecz okazją do zadumy nad tamtym smutnym dniem, który oby się nie powtórzył. Chyba, że nie ma nad czym dumać jak się nie było bohaterem tamtych dni. Ale nie wszyscy musieli być bohaterami, wystarczy, żeby wtedy i teraz i zawsze być, jak to mówił prof. Wł. Bartoszewski przyzwoitym człowiekiem - a nie "sortownikiem" gatunków ludzi. To wymyślenie kategorii ludzi "najgorszego sortu", przez szefa partii rządzącej - w póki co jeszcze demokratycznym kraju, napawa przerażeniem, kojarzy się z najczarniejszymi kartami historii, z rampą kolejową.
Od naszej obywatelskości dziś zależy na ile będzie przyzwolenia na działania władzy ponad prawem i na dzielenie społeczeństwa na tych dobrych Polaków i "najgorszego sortu".