28.11.2015
Z czym może się kojarzyć słowo zmiana? Z pewnością z czymś co jest inne niż dotąd, ale nie wiadomo, czy w efekcie lepsze, czy gorsze. Zmiana może też być oczywiście oceniana inaczej przez każdego, w zależności od tego w jakim stopniu i czy w ogóle go dotyczy.
Jednak już dodanie przymiotnika pozwala na dość ścisłą interpretację - np. "dobra zmiana" sugeruje, że jakaś sytuacja ulega zdecydowanej poprawie, bo było źle, a po zmianie będzie dobrze, a przynajmniej lepiej.
W kampanii wyborczej cały czas dało się słyszeć, ze strony obecnego obozu rządzącego, zapowiedzi zmian pod hasłem "dobra zmiana".
Mamy dopiero dwa tygodnie nowej kadencji sejmu i niecały tydzień nowego rządu i kilka zmian nastąpiło w ekspresowym tempie.
Pierwsza, którą jako poseł drugiej już kadencji mogłam zauważyć i porównać, to zdecydowanie "inny", na początku, rytm pracy sejmu. Pierwsze posiedzenie, które odbyło się w dwóch kolejnych tygodniach od ślubowania poselskiego, nie miało porządku i harmonogramu obrad, nie wiadomo było do kiedy będzie trwało, nad czym będziemy obradować, w zdecydowanej większości składało się z przerw, ogłaszanych co chwilę na kolejne godziny, aby np. o 21:00 poinformować napisem na telebimie na sali plenarnej, że przerwa jest przedłużona do g.9:00 dnia następnego, składane wnioski formalne nie były poddawane przegłosowaniu. I nie ma tu alibi np. w rodzaju, ze marszałek jest nowy i nie zna jeszcze dobrze regulaminu, gdyż marszałkiem jest wicemarszałek z poprzedniej kadencji, a do tego ma wsparcie w profesjonalnej kancelarii sejmu.
Dla porównania - 4 lata temu w pierwszy dzień pierwszego posiedzenia odbyło się tylko ślubowanie, a za tydzień zwołany był c.d. pierwszego posiedzenia, przygotowany zgodnie z regulaminem sejmu, z porządkiem obrad, wyszczególnionymi dniami posiedzenia i harmonogramem godzinowym w kolejnych dniach.
Kolejna ekspresowa (w nocy) zmiana, to zmiana na stanowiskach szefów służb. Po co w nocy, jaka nadzwyczajna sytuacja to spowodowała? Czyżby po to , aby nie dali rady przybyć wszyscy członkowie komisji? Można było spokojnie za dnia - choćby następnego, w miejsce ciągłych przerw.
Kolejna - mimo respektowanego przez wszystkie dotychczasowe rządy dobrego obyczaju udziału w prezydium sejmu przedstawicieli wszystkich klubów, teraz tak nie będzie. PIS postanowił, ze PSL nie otrzyma funkcji wicemarszałka. Tak samo w komisji ds. służb specjalnych i zasadą rotacyjnego przewodniczenia tej komisji z udziałem opozycji - zmiana. Opozycja nie będzie miała możliwości udziału w nadzorze nad służbami. Pytanie retoryczne - w jakich krajach, z jakim ustrojem, jedynie opcja rządząca nadzoruje służby?
Kolejna zmiana - ułaskawienie przez Prezydenta osoby, jak to mówią politycy rządzący, "krystalicznie uczciwej", zanim sąd rozstrzygnął o tej uczciwości.
Prezydent, jak się wyraził, postanowił uwolnić sąd od rozstrzygnięcia tej sprawy. Nowa zasada konstytucyjna bez zmiany konstytucji? Wobec kogo, wobec swoich? Jeśli nie, to można było spokojnie poczekać na wyczerpanie procedury sądowej.
Kolejna zmiana - ekspresowe uchwalenie zmiany ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, a w niej zasad sprawiających, że obecna polityczna większość sejmowa będzie de facto "mianować" prezesa, wiceprezesów i sędziów trybunału. Jako uzasadnienie podano wybór przez poprzedni sejm pięciorga sędziów, na miejsca trzech, którym upłynęła już kadencja, a także dwóch, których kadencja upływa na początku grudnia. Nie byłoby co do tego, już za chwilę, żadnego dylematu prawnego ( jeśli ktoś go ma), gdyby PIS nie wycofał swojej skargi na tą ustawę z poprzedniej kadencji, gdyż rozprawa była wyznaczona bodajże na 25 listopada. Jednak skarga i szum z tym związany był potrzebny w okresie wyborczym, a po wygranych wyborach wycofana, bo jak się domyślam, zdawano sobie sprawę z tego, że wyrok mógł nie być taki jakiego oczekiwano. Lepiej więc pomajstrować w samej ustawie.
Wielu ekspertów, w tym konstytucjonalistów, zastanawia się , czy ta ekspresowa legislacja ( bez udziału prawników i analiz sejmowych) to przygotowanie pod niektóre ustawy, które z góry wiadomo,że będą niezgodne z konstytucją? Wszak wszystko wskazuje na to, ze PIS nie będzie miał większości, aby zmienić konstytucję pod swoje dyktando, a więc może to pomysł na "swój" trybunał, który nie podważy niekonstytucyjności niektórych rozwiązań?
"Dobra zmiana" zaczęła się od zmian, które budzą wątpliwości, ile jeszcze mamy demokracji i jak długo. Dla kogo więc są, czy w tym momencie były najpilniejsze , to już chyba retoryczne dywagacje.
To na razie tyle zmian, teraz tylko trzeba wypatrywać "dobrych".