15.11.2014
Nie wiem, czy Wam drodzy czytelnicy też się tak zdarza, że na początku tydzień zapowiada się inaczej niż ten, który potem podsumowujemy. Mówiąc inny mam na myśli różniący się od tego co zaplanowane i zapisane w kalendarzu, a więc wiadome.
Ja mam tak nieustająco. I tym razem doszło mi niespodziewanie "tysiąc" dodatkowych spraw, i znów dni były za krótkie. Taka rola! Ale, żeby czasem tydzień był inny w dyskusji w Sejmie, to bym chciała. Żeby nie było jak zwykle - np. nieustającego wnioskowania o składanie przez rząd, czy ministrów informacji w zasadzie w każdym temacie na posiedzeniu plenarnym, mimo że na bieżąco wszystko jest przedstawiane w komisjach. A potem z kolei odwrotnie, wnioskowanie o nie przyjęcie przez Sejm każdej z przedstawianych informacji.
Czy i jakie ma szanse wobec tego to o co prosi Premier Ewa Kopacz - o zamknięcie drzwi do kłótni w polskiej polityce? Chyba małe, bo z zaproszenia Pani Premier do rozmów o możliwej współpracy w sprawach ważnych dla Polaków nie skorzystał szef największej partii opozycyjnej. Uznał, że może się spotkać na Jego warunkach i u Niego. To co najmniej mało eleganckie, aby dyktować zapraszającemu i na dodatek Premierowi, gdzie ma organizować spotkania.
Ironizując można porównać tę sytuację do zaproszenia na imieniny, na które gość odpowiada, że przyjdzie jeżeli odbędą się w Sheratonie i wskaże dania z karty.
W politycznej walce dochodzi już do apogeum hipokryzji. Miałam ostatnio tego przykład w mojej komisji, przy analizie poprawek Senatu do ustawy o ułatwieniu prowadzenia działalności gospodarczej. Podczas posiedzenia komisji nikt z posłów nie zabrał głosu - nie zadał wiceministrowi gospodarki pytań odnośnie poprawek, nie zgłaszał uwag co do tempa pracy. Nie zdziwiło mnie to, gdyż uważałam, że pracowaliśmy wcześniej bardzo rzetelnie nad ustawą, gwarantowałam każdemu możliwość wypowiedzi bez ograniczeń czasowych. Zatem poprawki senackie, niemal w stu procentach redakcyjne, nie powinny sprawić problemu w szybkiej analizie. No, ale oczywiście podczas prezentowania przeze mnie sprawozdania końcowego na forum plenarnym, przedstawiciel PIS uznał, że nie można się odnieść do treści, bo praca na ostatnim posiedzeniu komisji była zbyt szybka. Oczywiście był obecny na komisji i milczał jak grób, nie przejawiając żadnego zainteresowania.
Hipokryzja nie ma granic. Najlepszym tego przykładem jest poseł Hofman, który przez ostatnie lata w każdej wypowiedzi wszystkich pouczał, moralizował, a jak się okazało sam kierował się czym innym.
Maria Małgorzata Janyska
Posłanka na Sejm RP