:: Żegnamy, Panie Premierze!
03.11.2013
Wbrew obiegowemu powiedzeniu - są ludzie niezastąpieni! To ci, których sama obecność wnosiła tak wiele do naszego życia, że nie sposób wyrazić tego w kilku zdaniach. Taką postacią był z pewnością Tadeusz Mazowiecki. Odszedł niespodziewanie. Mimo sędziwego wieku aktywnie uczestniczył w życiu społecznym i politycznym, był doradcą prezydenta RP do spraw polityki krajowej i międzynarodowej. Często mijany w korytarzach sejmowych, był dobrą duszą tego miejsca. Jeszcze kilka tygodni temu widywałam Go na obiadach w jednej ze stołówek w kompleksie sejmowym, jak zwykle skromnego, bez otaczającej świty.
Żegnamy Wielkiego Człowieka - mądrego, roztropnego, ciepłego. Orędownika wolności i praw obywatelskich. Polityka, którego działalność jest wzorem służby dla Polski - Rzeczpospolitej, naszej wspólnej sprawy, o której kształt - jak twierdził - warto się spierać, ale której nie wolno poniewierać i rujnować. Polski, za którą jesteśmy odpowiedzialni, o której kondycje powinniśmy dbać wszyscy, ze szczególnym wskazaniem na młodych obywateli. W wywiadzie udzielonym "Przekrojowi" w 2004 roku mówił, że: Nie podoba mi się (...) to, co widać gołym okiem, że ludzie się odwrócili od życia publicznego, i to bardzo niedobre dla młodej demokracji. Czekam, kiedy młode pokolenie zgłosi się w większym stopniu do odpowiedzialności za Polskę. Przestrzegał tym samym przed społeczną apatią - w niej upatrywał największego zagrożenia dla wolności i demokracji. Podkreślał, że nie są one dane nam raz na zawsze, a o zdobycze demokracji należy dbać. Przeciwdziałać każdemu radykalizmowi mogą tylko aktywność i świadomość społeczna. A ponad wszystko dialog. Mazowiecki mówił: "Trzeba, tak jak robił to Jacek Kuroń, rozmawiać z ludźmi".
Doskonale pamiętam radość po wyborach w 1989 roku. Ale przy całym optymizmie, który wtedy towarzyszył, szczególnie młodym, chyba nikt nie spodziewał się, jak szybko pierwszy niekomunistyczny rząd będzie wprowadzał konieczne zmiany. A wszystko to odbywało się zgodnie z przekonaniem Mazowieckiego, że demokracja rozwinie się jedynie w atmosferze zgody narodowej, a nie krwawej rewolucji.
W historycznym expose wygłoszonym 24 sierpnia 1989 r. Tadeusz Mazowiecki nakreślił od podstaw nowe kierunki polityki wolnego państwa polskiego - gospodarczej, społecznej, zagranicznej. Było to nie lada wyzwaniem, chodziło bowiem o przejście z jednego ustroju w nowy - od komunizmu do demokracji, demokracji która w Europie zachodniej była już dojrzała, a my musieliśmy "przeskoczyć" etap ewolucyjny. Nowy rząd musiał sprostać takim problemom, jak: przeprowadzenie koniecznych reform gospodarczych, dekomunizacja, zahamowanie hiperinflacji, kompleksowe budowanie demokratycznych instytucji, wolnych mediów, nawiązanie "na nowo" stosunków z innymi państwami, wreszcie przeprowadzenie reformy samorządowej.
Dziś patrząc na to z perspektywy czasu wydaje się wręcz niemożliwe zrobienie tych wszystkich zadań jednocześnie i w krótkim czasie. Miałam szczęście być aktywnym uczestnikiem lokalnej części tej pracy, a więc pośrednio współpracować z ludźmi takiego formatu jak Tadeusz Mazowiecki.
Tadeusz Mazowiecki był mężem stanu i autorytetem, a o jego wielkości niech świadczy fakt, że nawet najwięksi adwersarze odnosili się do niego z szacunkiem. Był ponad polityką partyjną. Nie zajmowały go jałowe dyskusje i słowne potyczki. Był człowiekiem czynu, a jednocześnie działał z niezwykłą rozwagą i spokojem. Ktoś nazwał Premiera "arystokratą ducha". Całkowicie słusznie, gdyż jego wielkość miała niezwykłe, wewnętrzne źródło, bez potrzeby ustalania swojej pozycji poprzez odnoszenie się do konkurentów. Łączył moralność i politykę. Swoim działaniem udowadniał, że poszanowanie drugiej osoby jest podstawą wszelkiego dialogu i zmiany.
Tak wiele nas nauczył. A lekcja jaką nam dawał, powinna być powtarzana regularnie, bowiem wciąż wiele możemy i powinniśmy (!) się jeszcze nauczyć.
Panie Premierze, będzie nam Pana brakowało!
:: Komentarze