10.06.2019
Dzisiaj podsumowanie minionego tygodnia od innej strony - co i gdzie usłyszałam w rozmowach podczas spotkań w terenie. Chcę się z wami niektórymi podzielić, bo pokazują jak bardzo jesteśmy różni w ocenach i wnioskach. I to skrajnie różni, bez pola wspólnego. Jeśli nie będziemy go szukać i znajdować, to będzie katastrofa - społeczna i wspólnotowa.
Mała wieś i rozmowa z księdzem proboszczem o parafii, jego wspólnych działaniach z parafianami. Widać, że ksiądz bardzo zaangażowany w pracę, także osobiście fizycznie, super inicjatywy - między innymi cykliczne festyny parafialne, na których ludzie się bardziej zżywają we wspólnocie, mają okazję lepiej się poznać, zawsze jest jakiś cel charytatywny. Ksiądz mówi też, nawiązując do świadczenia 500 plus - jak te mamy są z dzieciaczkami w domu, to lepiej jest, lepiej je wychowają. Zapytałam - a sądzi ksiądz, że te, które pracują i składają się w ten sposób przez podatki, które płacą, na socjal dla innych, to źle wychowują? Gdyby tak było i teoretycznie wszystkie mamy by nie pracowały do pełnoletności dzieci, żeby je lepiej wychować, to co by było? Ile podatków mniej byłoby w kasie państwa, ile mniej pieniędzy byłoby na społeczne wsparcie, czy ono w ogóle by istniało, w jakim wymiarze? A co z zabezpieczeniem emerytalnym tych kobiet na starość? Z jednej, mężowskiej emerytury nie dałoby się przeżyć. A co z samotnymi? Pomijam już kwestie, że pracuje się także dla swoich osobistych ambicji i chęci rozwoju. Ksiądz - no tak, tak nie analizowałem, ale na festyn niech pani przyjedzie i zobaczy jak my tu fajnie razem żyjemy. Dzięki - jak tylko będę mogła, przyjadę!
Kolejna wieś - starsza pani - za mało mówicie o wszystkich aferach tego rządu i tej władzy - o działkach Morawieckiego, wieżowcach Kaczyńskiego, znajomkach władzy na posadach, itd.
Pani kontynuuje - ja mówię moim sąsiadkom na wsi o tym, a one, że to niemożliwe, bo by coś w telewizji przecież o tym powiedzieli, gdyby tak było. Mają tylko tvp1 i info, dodaje.
Kolejna sytuacja - jedno z miast naszego regionu i otwarcie pięknego publicznego żłobka. Inwestycja została współfinansowana przez miasto, marszałka i wojewodę. Najwięcej środków przeznaczyło miasto i marszałek, ale pani wicewojewoda opowiada o szczytnych ideałach premiera Morawieckiego oraz rządowym programie Maluch + , z którego dołożono nieco do inwestycji, jak o nowości. Przypomniałam, że to program wprowadzony w czasach rządu PO-PSL (z różnicą w nazwie - był bez „plusa”), wam dodam, że w 2014 r. przeznaczono na niego 100 mln zł, w 2015 i 2016 roku - po 150 mln zł Łącznie od 2011 r., kiedy w życie weszła tzw. ustawa żłobkowa, na ten cel przeznaczono 500 mln zł.
Cd. rozmów ubiegłotygodniowych, na placach, podczas święta 30.lecia wolności w Polsce starszy pan, mocno podekscytowany, podchodzi do mnie i mówi - niech opozycja przestanie źle mówić o władzy. Pytam - a władzy pozwala pan mówić źle o opozycji? Odpowiedź - nie słyszałem. Mówię - to ja panu opowiem, niech pan oceni znając fakty z obu stron. Pan - nie chcę słuchać, ja wiem swoje. Pozostało mi jedynie zaprosić pana na „tort wolności” od opozycji (czyli ode mnie). Nie odmówił, zjadł z apetytem. Złapaliśmy nić wspólnoty!
Na każdym spotkaniu w minionym tygodniu rozmawiałam z nauczycielami, tak się złożyło, że byli wszędzie, bo przygotowują choćby występy uczniów na uroczystości. Są strasznie rozgoryczeni potraktowaniem przez rząd, wielu mówiło, że głosowali na PIS i strasznie się zawiedli. Zawiedli się sposobem potraktowania - propagandą w tv publicznej, w której mówiono o ich (niby) wielkich zarobkach, kłamano, że chodzi im tylko o siebie, a o uczniach wcale nie myślą, że pracują bardzo krótko, itd. Wskazywali na nowe treści programowe i podręczniki, które zakłamują historię, cofają nasze dzieci do zaściankowych stereotypów, mówili o żądaniach ze strony państwowych służb edukacyjnych informacji o strajkujących nauczycielach. Oceniają, że są zastraszani, skłócani. Potrzebują wsparcia, bo się po prostu boją, a przecież jest w Polsce prawo do strajku, z którego skorzystali, bo rząd był głuchy na wcześniejsze, kilkumiesięczne apele i prośby o rozmowy.
Kolejny rozmówca z festynu gminnego, młody człowiek - mam troje dzieci, żona nie wróciła do pracy jak urodziła trzecie i dobrze zrobiła. 1500 zł. (już za chwilę) piechotą nie chodzi. Wiem, że ten rząd ma wiele afer na sumieniu, ale dla mnie ważne są moje pieniądze. Głosuję na nich, bo mówią, że wy zabierzecie. Mówię - nie zabierzemy, oświadczamy to wszem i wobec. Będziemy zachęcać do pracy materialnie - mamy przygotowane propozycje, praca musi się opłacać i być wartością, bo przecież 500 plus jest z podatków, więc muszą ludzie pracować, nie mogą wszyscy siedzieć w domu i brać różne świadczenia.
Pytam też, a wie pan, że wyliczono, że za 500 zł można kupić dzisiaj znacznie mniej niż 3 lata temu? Realna wartość jednego świadczenia wynosi aktualnie niecałe 270 zł. Pan - nie wiem, wiem, że wszystko drożeje, ale że aż tak, to nie.
Kolejny pan i odwrotne wnioski - proszę pani, ja mam już dosyć. Mam małą firmę, pracuję od świtu do nocy, świątki, piątki, soboty, niedziele. Żadnych ulg, plusów, świadczeń, bo dzieci pełnoletnie, do emerytury jeszcze trochę, jaka ona będzie lepiej nie myśleć. Ludzi do pracy dostać nie idzie - kontynuuje - wolą kasę od państwa, mówią, że jak nie chodzą do pracy, to mniejsze koszty mają. Rzucę to wszystko, bo nie daję rady. Co mam odpowiedzieć panu??? Znów to, że musi być system zachęt do pracy, bo inaczej system wsparcia społecznego się rozleci. Ale na taki wniosek zaraz dostałam odpowiedź - tak trzeba zrobić, ale nie zrobicie, bo nie zagłosują na was, bo wystraszą się, że zabierzecie 500 plus. Więc znów powtarzam - nie zabierzemy! Równolegle jednak musi więcej ludzi pracować i trzeba do tego zachęcać, mobilizować finansowo, bo kiedyś staniemy pod ścianą i nie będzie nic - ani 500, ani emerytury.
Na liczbach można sprawdzić, że to nie jest gdybanie - przewidywane roczne środki z PIT-u to ok.64 mld zł, a roczny koszt świadczenia 500 plus na wszystkie dzieci wyniesie ponad 41 mld zł. Widać wiec wyraźnie, że trzeba te środki zwiększać, a jak? Zachęcając do pracy - praca musi się opłacać!
Maria Małgorzata Janyska
Posłanka na Sejm RP