21.05.2019
Czy pisać o tym, co się wciąż powtarza, czyli jak to było na ostatnim posiedzeniu Sejmu? - że znów na dzień przed posiedzeniem nie było wiadomo jaki będzie harmonogram, czyli szczegółowe, godzinowe rozpisanie w porządku obrad na każdy dzień poszczególnych punktów; że znów posiedzenie zwołane zostało na trzy dni, a w trakcie skrócone do dwóch, byle stłoczyć jak najwięcej punktów i skrócić analizę każdego z nich do maksimum; że znów marszałek Kuchciński zamykał posłom usta - zabronił zadawania pytań przy debacie o karaniu za pedofilię, że znów czepiał się posłów opozycji, straszył i karał, wyłączał mikrofon, a udawał że nie słyszy i nie widzi „występów” swoich klubowych koleżanek i kolegów.
Biję się z myślami, czy warto wciąż o tym samym..., ale zwycięża zawsze myśl, że warto, a nawet trzeba. Warto i trzeba, bo łamanie prawa, nierówne traktowanie, dyskryminacja, robienie sobie prywatnych folwarków z obszarów funkcji publicznych, nie może stać się rutyną, a także przykładem do naśladowania w innych organach - np. samorządowych. Nie może być odbierane jako fakt, z którym trzeba się pogodzić, bo to zgoda na metodę zarządzania faktami dokonanymi, a to nie jest normalne.
Nie jest normalne, że proces legislacyjny dotyczący nowelizacji jednego z najważniejszych kodeksów (kodeksu karnego), w kwestii kar za pedofilię, przebiegł w skandalicznym trybie - projekt wpłynął do Sejmu 14 maja, a 16 maja wieczorem był już przyjęty. Czy spodziewacie się, że to rzetelne i dobre prawo, służące przede wszystkim ofiarom i zapobieganiu tego rodzaju przestępstwom? Nie, większość sejmowa odrzuciła najskuteczniejszy przepis - o nieuchronności kary, a także inne poprawki opozycji o specjalnych komisjach przy Rzeczniku Praw Dziecka, czy Rzeczniku Praw Obywatelskich! Poza tym perfidnie wykorzystano sytuację, po projekcji filmu „Tylko nie mów nikomu”, do przepchnięcia ekspresem innych przepisów - na 200 wprowadzonych do kodeksu Karnego zmian zaledwie kilka dotyczy problemu pedofilii. Celowo zrobiono taki galimatias, by wprowadzić wiele innych, kontrowersyjnych przepisów, o których jeszcze będzie głośno.
Rozmydlenie problemu widać też w wielu innych zachowaniach, np. wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki - publikując wykaz osób skazanych za pedofilię z podziałem na zawody - zauważa, że większość pedofilów to osoby bez wyuczonego zawodu, a także murarze. Większość, ale te statystki nie obejmują księży, których czyny były ukrywane i nie były ścigane, byli przenoszeni z miejsca na miejsce, przy pełnej świadomości wewnątrz instytucji, tego co mają na sumieniu, jakie krzywdy wyrządzili. Na nich z reguły nie było zgłoszeń ze swojego środowiska, mimo tejże wiedzy, i to jest dramat. To jest wielki dramat ! „Statystycznych” ścigała policja i prokuratura i dlatego można sprawdzić ich profil zawodowy, a „niestatystyczni” byli w swoistym systemie ukrywania prawdy.
Dlatego powinniśmy powołać państwową, niezależną komisję - mój klub składa taki projekt ustawy, która zbada przeszłość, a wymiar sprawiedliwości osądzi winnych. Musi być jasne i oczywiste, że za tak straszne przestępstwo kara jest nieuchronna (!) , także po latach, wbrew wcześniejszej ochronie. Takie rozwiązanie pomogłoby Kościołowi instytucjonalnemu odbudować zaufanie - w Kościele jako wspólnocie ludzi. Wierzę, że tak się stanie, bo jest wiele osób po obu stronach, którym na tym zależy.
Ci ludzie nie sprowadzają problemu pedofilii w Kościele do ataków na niego, tak jak arcybiskup metropolita gnieźnieński i prymas Polski Wojciech Polak, którego słowa powinny wszystkim zapaść głęboko w sercu i sumieniu „Ja nie będę komentował takich wypowiedzi lidera partii rządzącej. Nie widzę tej ręki, która jest podniesiona na Kościół. (...) Jeżeli chodzi o kwestię wykorzystania nieletnich, to uważam, że takiego ataku na Kościół nie ma. Film pana Sekielskiego nie był atakiem na Kościół, był pokazaniem, poprzez świadectwa osób pokrzywdzonych bardzo bolesne, pokazaniem rzeczywistości, w której my mamy działać jako Kościół, jako Kościół mamy odpowiadać na to, co się dzieje, co jest ujawniane”.