08.04.2019
To stara zasada rozgrywania potyczek, w tym politycznych, polegająca na skłócaniu różnych grup, frakcji, partii, stron sporu i wykorzystywaniu tego dla swoich celów, np. dla zdobycia, czy umocnienia władzy.
Są tacy, którzy się w niej wręcz lubują i nieustannie dzielą - raz na lepszy i gorszy sort, innym razem na prawdziwych i fałszywych patriotów - wg własnych kryteriów oczywiście, na kastę panów i resztę, na ..., można by tych „na” wymienić bez liku.
Najnowsze „na” wyniknęło z konwencji PiS w Kadzidle, po obietnicy finansowej Jarosława Kaczyńskiego: „Najmniej, podkreślam to słowo, najmniej 100 zł od jednego tucznika i 500 zł od jednej krowy.”
Uważam, że myli się ten, kto myśli, że to przypadek, że zamiast powiedzieć, że formacja planuje dopłatę do hodowli trzody i bydła, powiedział „500 zł od krowy”. Osiągnął co najmniej trzy cele. Po pierwsze, ludziom w sposób naturalny skojarzyło się z programem 500 plus i wyrażali swój sarkazm, dowcipkowali, by pokazać kontrowersyjną formę wypowiedzi, co zostało natychmiast wykorzystane do kłamliwego przekazu dnia - kpią sobie z wsi i rolników. Nie mam wątpliwości, że to kolejny program w strategii Jarosława Kaczyńskiego obliczonej na podział Polaków, tym razem na miasto i wieś. Po drugie skupienie uwagi całej Polski na krowach i świnkach i przykrycie oraz zmarginalizowanie konfliktu nauczycieli z rządem. Sławomir Broniarz, szef ZNP, z żalem stwierdził „szkoda, że przegraliśmy z krowami i świniami, i więcej się o tym mówi od wczoraj, niż o edukacji. I to jest policzek, który otrzymała edukacja”. Po trzecie rozpętanie kolejnego frontu, żeby kolejną grupę podzielić na zwolenników i przeciwników, w kolejnym obszarze.
To, że podział jest celem, wskazuje natychmiastowe podkręcenie go w mediach społecznościowych. Przeanalizowało tą sytuację m.in. oko.press i taka konkluzja: „Gdzie polityk nie może, tam trolla wyśle. Fejkowe profile na Twitterze wyzywają nauczycieli od "nierobów", udają nauczycielki, "które nie strajkują, bo są zadowolone z pensji". I w ogóle popierają PiS w całej rozciągłości. Dziwnym trafem wśród ich obserwujących są prominentni politycy PiS i prorządowi dziennikarze”.
Jak się ma w tym znaleźć przeciętny odbiorca? Chyba nie ma się znaleźć, ma być w chaosie i łatwo poddać się wrogiemu nastrojowi wobec sugerowanego z wielu miejsc konkretnego wroga.
Namawiam, by nie dawać się tak łatwo podejść i analizować jak najwięcej aspektów - jak choćby ten, że przed ofertą 100 zł na tucznika i 500 zł na krowę trzeba najpierw wynegocjować kolejny dobry budżet unijny, bo to on ma być źródłem finansowania, a tymczasem rząd jeszcze tego nie uczynił. Na razie to gruszki na wierzbie, ale wrogów już
A ja nie mam wątpliwości, że wrogiem nie jest rolnik i „miastowy”. Wrogiem nie jest nauczyciel i rodzic. Wrogiem nie jest emeryt i pracujący.
Wrogiem jest ten, kto celowo wzbudza konflikty i dzieli ludzi, by na tym żerować!