:: Co nowego w oświacie?

04.07.2016

Zakończył się rok szkolny, przed dużą grupą uczniów i nauczycieli oczekiwane wakacje, czyli wydawałoby się czas spokoju, wypoczynku, regeneracji sił.
 
Ale czy w tym roku także tak będzie?
 
Nowelizacja prawa oświatowego, którą Sejm przyjął na minionym posiedzeniu czyni, mówiąc delikatnie, dużo zamieszania.
Zawiera kilka dobrych rozwiązań, które poparliśmy jako opozycja, jak likwidacja sprawdzianu na zakończenie szkoły podstawowej, czy możliwość odwołania się od wyniku egzaminu dojrzałości do Kolegium Arbitrażu Egzaminacyjnego.
Niestety, podstępem (bo nie było ich w projekcie skierowanym do Sejmu i nie było konsultacji w tym zakresie)  zainicjowane zostały  i przegłosowane przez posłów PiS, bardzo niepokojące zmiany w nadzorze pedagogicznym. Zmiany krytykowane przez organy sprawujące nadzór nad szkołami - samorządowców, którym też byliśmy (posłowie PO)  i jesteśmy przeciwni, gdyż prowadzą do ograniczenia zarządzania szkołami przez ustawowo powołane do tego organy - gminy, powiaty. To kolejny przykład pozakonstytucyjnej, stopniowej zmiany ustroju, przez przenoszenie władztwa do organów państwowych. Centralizacja władzy idzie pełną parą! Teraz np. kurator będzie opiniował arkusze  organizacyjne publicznych szkół i placówek oświatowych, a dotąd przeprowadzał tylko doraźne ich kontrole, zwiększono ilość przedstawicieli kuratora w komisji konkursowej na stanowisko dyrektora szkoły, będzie też dokonywał oceny pracy dyrektora szkoły, w porozumieniu z organem prowadzącym placówkę. Jakie w związku z tym konsekwencje? - dodatkowa władza kuratora oświaty i osłabienie pozycji samorządów, które prowadzą szkoły.
Dziś 98 proc. arkuszy nie budzi żadnych wątpliwości, a kurator ma prawo interweniować, gdy jest inaczej. Prewencyjne sprawdzanie wszystkich szkół, to podważanie kompetencji osób wykonujących te zadania i wielka biurokracja - przerzucanie tysięcy papierów. W samej Wielkopolsce pewnie byłoby potrzebnych do tego ze 20 dodatkowych urzędników.
To kolejny przejaw marginalizacji roli i znaczenia samorządu. Można by się dziwić po co te zmiany skoro był już ugruntowany system i samorządy bardzo dobrze sobie radziły, a uchwalone propozycje będą droższe. Po przedstawieniu jednak przez minister Annę Zalewską nowego modelu szkolnictwa, który wywraca cały system do góry nogami, wniosek nasuwa się sam - chodzi o podporządkowanie systemu nauczania, pracy dyrektorów, nauczycieli  władzy politycznej.
Nowa struktura nauczania, która w pełni ma funkcjonować od roku szkolnego 2022/2023 składać się ma z ośmioklasowej szkoły powszechnej oraz czteroletniego liceum i pięcioletniego technikum lub szkoły branżowej - trzyletniej pierwszego stopnia i dwuletniej drugiego, która zastąpi zawodówki.
 
Zmiany obejmą każdą placówkę, bo będą statutowo powoływane nowe, a więc i od nowa będą powoływani dyrektorzy, a od teraz wpływ na to będą mieć kuratorzy (!). "Dobra zmiana" zadba, aby byli to właściwi dyrektorzy, czyli właściwie politycznie zdeklarowani. Za tym pójdą następne ruchy kadrowe, których dokonają z pewnością nowi dyrektorzy.
Co do tego nie mam wątpliwości, obserwując wszystkie zmiany personalne tej władzy. I nie chcę tu przesądzać, że jak ktoś jest politycznie zdeklarowany to źle zarządza - absolutnie nie! Doprowadzi to jednak do tego, że nie będzie obiektywnego wyboru najlepszych osób, dla wielu zamknie się droga awansu, nie będzie motywacji, a wójt/burmistrz/starosta będzie miał ograniczony wpływ na wykonywanie zadania własnego - prowadzenie szkół.
A na razie szacuje się, że w wyniku zatrzymania 6 latków w przedszkolach co najmniej 7 tys. nauczycieli już zwolniono, drugie tyle pójdzie na wcześniejsze emerytury, a 2-3 tys. młodych nauczycieli szkoły nie przedłużyły kontraktów. 

:: Komentarze

:: facebook