:: Nie można udawać, że to margines marginesu.

29.01.2018

„Margines marginesu; trzeba być skończonym idiotą, aby przebierać się w mundur ss-mana i świętować urodziny Hitlera, jeść tort ze swastyką z wafelków. Ale Bogu dzięki jest to na szczęście margines marginesu; chowają się w lesie,  nie maszerują po ulicach”.

To przykłady tłumaczenia członków rządu i większości parlamentarnej, powtarzane jak mantra, na zdarzenie sfilmowane przez reporterów „Superwizjera”- świętowanie przez grupę członków stowarzyszenia Duma i Nowoczesność urodzin Hitlera.

Odbyła się o tym debata w Sejmie, w ramach tzw. informacji bieżącej rządu, o którą poprosił mój klub parlamentarny. Czy coś wniosła poza zniesmaczeniem? Nie sądzę niestety. Czy państwo wyciągnie jakieś wnioski i zda egzamin ze skutecznego likwidowania w zalążku zła, jakim jest propagowanie faszyzmu, rasizmu, nazizmu? Oby! Czy zdecydowana większość z nas chce tolerowania tych haniebnych i groźnych w skutkach zdarzeń? Jestem przekonana, że nie! Skąd więc ta lekceważąca postawa polityków władzy, z głupoty,  czy politycznej zajadłości? Boję się rozważać, że może  z politycznego koniunkturalizmu.

Wiceminister MSWiA Jarosław Zieliński na wstępie  informacji zapewnił w Sejmie o "zerowej tolerancji", by zaraz potem przekonywać, że to incydent bez znaczenia, odnosić się do innych krajów, po czym sugestywnie dać do zrozumienia, że to wina opozycji i TVN. W tym duchu szli też ze swoimi wywodami posłowie partii rządzącej, jedna wypowiedź zaczynała się od słów znamiennych dla bajek „w głębokim lesie ...”, a dalej  już przekaz, że czczenie Hitlera i  hajlowanie w lesie nikomu nic złego nie czyni.

To niewiarygodne, przerażające! Tolerowanie takich „marginesów” doprowadziło do niejednej tragedii, nazizm też na początku był marginesem, też był lekceważony, a kula śniegowa się toczyła i rosła, i przyszedł czas,  że nie można jej było zatrzymać.

Dzisiaj problemem w Polsce są nie tylko neonaziści, uważający się za patriotów i prawdziwych Polaków, ale przedstawiciele władz, którzy udając, że ich nie widzą, dają przyzwolenie na ich działalność.

Ośmielono ich wiele razy i w różny sposób, tolerując  marsze z rasistowskimi banerami,  a ścigając i robiąc postępowania ludziom protestującym przeciwko temu pokojowo, uznając za happening wieszanie zdjęć posłów na szubienicach, akceptując  wycofanie  przez Jarosława Zielińskiego policyjnego poradnika "Przestępstwa z nienawiści", czy likwidację przez Mariusza Błaszczaka rządowego Zespołu ds. Ochrony Praw Człowieka, który był odpowiedzialny za zwalczanie przejawów rasizmu, antysemityzmu, ksenofobii i mowy nienawiści.

Przykłady można mnożyć. Wielu pyta, co robić, by się uchronić przed tym „marginesem marginesu” i efektem śnieżnej kuli.

Myślę że, przypominać ogromne zło, które spotkało ludzkość od osób, które też zaczynały w ukryciu, w małych grupach, potem maszerowały z transparentami, pochodniami, potem... potem już były tragedie.

Myślę też, że reagując na każde obrzydliwe zachowanie, o podłożu rasistowskim, nazistowskim, faszystowskim, każde - nie udawać w tramwaju, metrze, na ulicy, że nie widzę, nie słyszę, bo kiedyś ktoś też może udawać, że nie widzi, nie słyszy, jak krzywdzą Ciebie, mnie, nasze dzieci. 

:: Komentarze

:: facebook